BAŁKANY 2010 r.


Dzień 18 - Split


Rano w Pension Rose czekała na nas niespodzianka - specjalnie dla nas przygotowane na śniadanie omlety i sałatki owocowe. Po takich smakołykach mieliśmy siłę do dalszego podróżowania. Z Mostaru wyruszyliśmy w stronę chorwackiej granicy i przekroczyliśmy ją ponownie na tym samym przejściu, czyli w miejscowości Vrgorac. Tym razem kontrola ograniczyła się do przejrzenia dokumentów. Od granicy ruszyliśmy do Splitu, a tam od razu na wypróbowany już na przez nas kilka lat wcześniej parking przy dworcu PKP - w miarę przystępna cena, blisko starówki i nie zdarzyło się nam by nie było wolnych miejsc. A w Splicie wiadomo - Pałac Dioklecjana, a właściwie pozostałości tej monumentalnej budowli, która teraz obudowana współczesnymi budynkami tworzy ścisłe centrum miasta.

Split - promenada przy porcie
W korytarzach Pałacu Dioklecjana
Rzymscy wojownicy
Ruiny Pałacu Dioklecjana
Brama katedry
Wieża katedralna
Sfinks w Splicie
Split

W dalszą drogę ruszamy do Primosten, które wybraliśmy na miejsce wypoczynku przez kolejne dwa dni. Decydując się na to nie przewidzieliśmy, że tak trudno będzie tam znaleźć nocleg. Plątaliśmy się po mieście przez 2 godziny resztką sił pukając do kolejnych drzwi, słońce niemiłosiernie przypiekało, a my powoli zaczęliśmy nastawiać się na nocowanie pod chmurką. W połowie domów pocałowaliśmy klamkę, a w pozostałych albo nie było wolnych pokoi albo ceny były zaporowe. Wreszcie umęczeni wstąpiliśmy do sklepu po napoje i ktoś przypadkowo zauważył, że na sklepowej szybie jest wywieszka z napisem "sobe". Po zaciągnięciu języka okazało się, że nad sklepem gospodarz ma wolne pokoje i cena też nam odpowiada. Byliśmy uratowani, ale było to najdłuższe i najbardziej wyczerpujące poszukiwanie noclegu spośród wszystkich naszych wyjazdów.




 
..::.. Wszystkie prawa zastrzeżone ..::.. Kopiowanie i wykorzystywanie treści oraz zdjęć zabronione ..::.. Kontakt ..::..