BAŁKANY 2010 r.


Dzień 16 - Orebić, Korčula (Chorwacja)


Rano zaskoczyła nas pogoda, niebo było zasnute chmurami i siąpił deszcz. W takiej scenerii ruszamy dalej, w stronę naszych ulubionych chorwackich stron - Półwyspu Peljesac i miejscowości Orebic, gdzie planowaliśmy nocleg. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze przy punkcie widokowym z rewelacyjnym widokiem na Dubrownik i wyspę Lokrum.

Dubrownik - Stare Miasto "z lotu ptaka"
Lokrum

Do Orebića docieramy w porze obiadowej i jako, że była to niedziela większość gospodarzy w naszych potencjalnych miejscach noclegowych zastajemy w trakcie rodzinnych obiadów. Po obejrzeniu kilku pokoi decydujemy się na pozostanie u niezwykle sympatycznego gospodarza, którego od razu uznaliśmy za kapitana statków transatlantyckich. Wyglądał jak typowy wilk morski, a jako że Orebić to miasteczko z wielowiekowymi tradycjami kapitańskimi, więc wszystko nam pasowało.

Wjazd na półwysep Pelješac
Orebić
Stare wille kapitańskie
Stare wille kapitańskie

Po krótkiej sjeście wyruszamy do miasteczka Korčula położonego na wyspie o tej samej nazwie. Z Orebića to dosłownie rzut beretem, wystarczy wsiąść do jednej z regularnie kursujących z portu łódek i w kilka minut jesteśmy na jednej z najpiękniejszych starówek całego Adriatyku. Starówka powstała na małym półwyspie, a ciekawostką jest to, że jej uliczki zostały tak zaprojektowane, by latem dawać chłód, a zimą chronić przed wiatrem. Nie byliśmy tam zimą, a potwierdzamy, że latem ten system się sprawdza;-). Spacerując trochę zgłodnieliśmy, więc na kolację wybraliśmy się do naszej ulubionej restauracji Amfora na tradycyjne chorwackie przysmaki. Jak zwykle się nie zawiedliśmy!

Korčula
Korčula - uliczki starego miasta
Stoliki restauracji Amfora
Spaghetti z owocami morza i wino z tutejszych winnic
Grillowane kalmary

Miło się biesiadowało przy chorwackim winie i nawet się nie spostrzegliśmy kiedy zrobiło się ciemno. Około 21.00 zdecydowaliśmy się wracać do Orebića i ruszyliśmy na poszukiwania powrotnej łódki. I tu pojawiły się schody. W porcie pasażerskim miły pan poinformował nas, że następny rejs do Orebića jest o 5.00 rano, w porcie jachtowym łódka, którą przypłynęliśmy była zamknięta na kłódkę, a przy wodnych taksówkach nie było żywego ducha. W informacji turystycznej (na szczęście jeszcze czynnej) dowiedzieliśmy się, że wszystkie pasażerskie środki transportu z wyspy już odpłynęły i jedyną szansą na wydostanie się z niej jest prom samochodowy odpływający o godzinie 22.00 z portu położonego około 40 minut drogi za miastem. Niewiele myśląc zebraliśmy siły i ruszyliśmy w tym kierunku, było ciemno, nie znaliśmy trasy i poruszaliśmy się zupełnie po omacku, ale udało się. Zdążyliśmy i rzutem na taśmę uniknęliśmy nocowania pod chmurką.
Korčula nocą
(fot. M&M)




 
..::.. Wszystkie prawa zastrzeżone ..::.. Kopiowanie i wykorzystywanie treści oraz zdjęć zabronione ..::.. Kontakt ..::..