- Wstęp
- Przygotowania
- Budapeszt
- Golubac - Serbia
- Macedonia
- Kalambaka i Meteory
- Delfy i Osios Lukas
- Olimpia i droga do Methoni
- Methoni
- Methoni - Drugi dzień
- Ateny
- Methoni - trzeci dzień
- W drodze do Macedonii
- Ochryda - Macedonia
- Kruje - Albania
- Zatoka Kotorska - Czarnogóra
- Dubrownik - Chorwacja
- Orebić, Korčula
- Medjugorje, Počitejl, Mostar - Bośnia i Hercegowina
- Split
- Primosten
- Szybenik, Slunj
- Wracamy do kraju
BAŁKANY 2010 r.
Dzień 7 – Methoni (Grecja)
Po przeżyciach dnia poprzedniego potrzebowaliśmy wytchnienia i czasu, żeby po raz pierwszy na tej wyprawie trochę poleniuchować. Zapadła więc prosta decyzja – idziemy na plażę. Bez zbytniego pośpiechu dotarliśmy tam po godzinie 9.00 i co zobaczyliśmy? Zaledwie garstkę osób i sporo wolnych leżaków i parasoli. Na początku konsternacja, czy to akcesoria hotelowe, czy płatne i kto ewentualnie zbiera opłaty. Wokół zero obsługi.

Plaża w Methoni
W okolicy krząta się jedynie ekipa wykonująca prace porządkowe przy pobliskim hotelu (pewnie na otwarcie sezonu). Podchodzimy, pytamy, miły pan odpowiada coś po grecku i wskazuje na leżaki. Odebraliśmy to jako zachętę do skorzystania i rozłożyliśmy się wygodnie. Potem okazało się, że leżaki są ogólnodostępne i przynajmniej przez czas naszego pobytu bezpłatne. A samo plażowanie - super! Zejście do morza płaskie jak stół, ciepła woda, w tle wenecka twierdza oraz wyspa Sapientza z górami jak z tajlandzkiej widokówki. Okazało się, że morze wokół naszej miejscowości obfituje w ryby podpływające pod samą plażę. Na początku mieliśmy obawy czy kąpiel z nimi jest bezpieczna, zwłaszcza że do wody nikt nie wchodził. Potem jednak pomyśleliśmy, że skoro niektórzy nurkują z rekinami (pozdrowienia dla E&K :-)) to nam kąpiel z małymi rybkami na pewno nie zaszkodzi :-).


Knajpka na plaży


A wieczorem spacer po przystani i kolacja w tawernie. Tym razem na przystawkę saganaki (zapiekany ser), a jako danie główne – musaka.

Kutry rybackie w Methoni


Saganaki
