ANGLIA 2008 r.


Dzień 2. Nie ma takiego miasta Londyn


Zaczęliśmy z grubej rury. Na pierwszy ogień Londyn. Wyruszyliśmy ok. 6 rano i na parkingu pod Londynem byliśmy ok. 9. Następnie przemieszczając się metrem wysiedliśmy na stacji Embankment. Gdy wyszliśmy na powierzchnię powitał nas deszcz. No tak, to ta słynna angielska pogoda. Nie zrażając się tym szybko rzuciliśmy okiem na Tamizę i ruszyliśmy w stronę Trafalgar Square, czyli słynnego londyńskiego placu będącego tradycyjnym miejscem spotkań i zgromadzeń. Góruje nad nim 55 –metrowa kolumna Nelsona, a północną część zajmuje budynek słynnej National Gallery.

Pierwsze spojrzenie na Tamizę
Londyńska ulica
Trafalgar Squere - fontanny

Po kilku chwilach popędziliśmy pod Pałac Buckingham, czyli oficjalną londyńską siedzibę królowej, aby o godzinie 11.30 obejrzeć uroczystą zmianę warty. Był przemarsz orkiestry, defilada koników i ogólnie wielka parada. Tak wielka, że co poniektóre dziewczęta dostrzegły oczami wyobraźni księcia Karola na jednym z rumaków. Mnie chyba się coś na oczy rzuciło bo niestety widziałem wyłącznie facetów w czarnych czapach na głowach przypominających troszkę afro. Nic to, zawsze wiedziałem, że mam słabą wyobraźnię.

Po defiladzie, wraz z 15 tysiącami innych osób, które nie wiedzieć czemu też chciały zobaczyć to co my, postaliśmy kilka minut pod bramą pałacu, a potem poprzez Green Park i ulicę Piccadilly doszliśmy do najsłynniejszych reklam świata, czyli Piccadilly Circus.

Pałac Buckingham - w oczekiwaniu ...
... najpierw orkiestra ...
... a za chwilę domniemany książę Karol
Londyńska policja konna
Konnica również w paradzie
Piccadilly Circus

Kolejny punktu programu to National Gallery – największa galeria obrazów w Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy to bardzo wspaniałomyślny naród i pozwalają oglądać swoje zbiory bezpłatnie, z czego oczywiście skorzystaliśmy. Choć nie mieliśmy czasu by przyjrzeć się wszystkim z ponad 2000 prezentowanych tam obrazów to udało nam się wypatrzeć te najważniejsze - Słoneczniki Van Gogha oraz obrazy Rembrandta, Paula Cezanne. Po tej uczcie dla ducha czekały nas kolejne doznania w National British Museum. Muzeum to powinno się raczej nazywać „Brytyjskim Muzeum rzeczy ukradzionych innym narodom”, gdyż wiele eksponatów przyjechało do niego z Egiptu, Turcji oraz Grecji – zwłaszcza tych najcenniejszych starożytnych.

National Gallery przy Trafalgar Squere
National British Museum
Samurajska zbroja i katana
Pomnik Nereid, 390-380 p.n.e. Ksantos, Turcja
Popiersie Ramzesa II, 1250 p.n.e., Egipt

Po wyjściu z muzeum krótki przystanek na kawę w Starbuck’s, następnie metrem i szybkim krokiem zmierzamy na Westminster Bridge. Przechodzimy ogrodami przy Victoria Embankment, mijamy London Eye nad Tamizą oraz oglądamy Battle of Britain Monument, czyli pomnik w hołdzie tym, którzy wzięli udział w bitwie o Anglię podczas II wojny światowej.

Ogrody przy Victoria Embankment
London Eye - młyńskie koło widokowe

Na moście westminsterskim jesteśmy o 16:45. Sesja z udziałem Houses of Parliament oraz Big Benem trwała prawie 30 minut. W tym czasie obfotografowaliśmy słynny zegar z każdej strony. Następny punkt wycieczki to Opactwo Westminster Abbey. Niestety za późno dotarliśmy i nie udało nam się wejść do środka. Tę stratę powetowaliśmy sobie wchodząc na dziedziniec Westminster Abbey Choir School.
Big Ben i Houses of Parliament
Budynki parlamentu
Big Ben wybija five o'clock
Opactwo Westminster - to tutaj odbywają się koronacje
Opactwo Westminster
Budynek parlamentu

Kolejną atrakcją był most Tower Bridge i twierdza Tower of London. Dotarliśmy tam metrem wysiadając na stacji Monument. Po drodze obejrzeliśmy stojący po przeciwnej stronie Tamizy HMS Belfast – krążownik lekki brytyjskiej marynarki Royal Navy z okresu II wojny światowej. Byliśmy świadkami podnoszenia mostu Tower - mieliśmy szczęście, bo taka operacja dzieje się raz lub dwa razy w ciągu dnia.

Tower of London to średniowieczna budowla obronna i pałacowa monarchów Anglii. Od XVII wieku była więzieniem, z którego podobno nie było ucieczki. Więziono tu m.in. króla Anglii Henryka IV, królową Annę Boleyn, Thomasa More'a, Thomasa Cromwella, a w 1941 r. Rudolfa Hessa.
HMS Belfast
Most Tower Bridge
Podnoszenie Tower Bridge
Tower Bridge
London Tower - siedziba królów Anglii, od XVII wieku więzienie
Po spacerze wokół Tower (była godzina 19:45) nadszedł czas na przekroczenie Tamizy suchą nogą. Oczywiście przeszliśmy po moście Tower Bridge, robiąc tradycyjnie mnóstwo zdjęć, w tym nawet jedno wspólne. Most Tower był ostatnim punktem naszej wycieczki po stolicy Anglii. Na koniec, niektórych spotkała jeszcze ciekawa przygoda w płatnej toalecie – tak to jest jak się chłopa do miasta puści samopas ;). Na stacji London Bridge wsiedliśmy do metra i pojechaliśmy na parking gdzie zostawiliśmy swoje autka.


 
..::.. Wszystkie prawa zastrzeżone ..::.. Kopiowanie i wykorzystywanie treści oraz zdjęć zabronione ..::.. Kontakt ..::..